poniedziałek, 20 lutego 2017

Rozdział IV

Michael
Wczesnym rankiem zwlekłem się z łóżka. Pół nocy nie mogłem usnąć. Cały czas myślałem o niej. Nie dawało mi spokoju to, że prawie ją pocałowałem. Marzyłem o tym najbardziej na świecie, ale nie mogę narażać naszej przyjaźni. Za bardzo mi na niej zależy. Nie umiem nazwać uczucia, które towarzyszy mi kiedy ją widzę. Odczuwam w środku takie przyjemne ciepło. Bez przerwy chcę patrzeć w jej oczy. Dzisiaj znowu się z nią spotkam. Umówiliśmy się na 19, więc muszę wytrzymać jeszcze cały dzień. Dobrze, że zaraz mam trening, może szybciej zleci. Ubrałem się szybko, jak na mężczyznę przystało i pobiegłem do kuchni zjeść śniadanie. Spakowałem torbę do samochodu i ruszyłem na skocznię. Spotkałem chłopaków. Po wspólnym treningu poszliśmy do restauracji na obiad. Rozmowa przebiegała spokojnie...do czasu.
-Jak wam się układa?-Zapytał się Manuel, jakby określenie "wam" było czymś oczywistym. Domyślałem się co ma na myśli, ale wolałem udawać głupiego.
-Co masz na myśli?-Spojrzałem na niego marszcząc brwi.
-No ty i Diana...-Zaczął mówić, ale przerwał mu Stefan, który też się tu znajdował.
-Wczoraj cały dzień spędzili razem w moim domu, a jak wróciłem to się przytulali.-Zaśmiał się, po czym poklepał mnie po plecach.
-Jesteśmy przyjaciółmi, więc to normalne, że spędzamy razem dużo czasu.-Chciałem już skończyć ten temat, ale oni chcieli ciągnąć go dalej.
-Jak to się mówi: "Od przyjaźni do miłości"-Odezwał się Thomas. Jeszcze ten jego uśmiech...mam chęć mu dać w pysk.
-W twoim i Manuela przypadku też to się sprawdza?-Zaśmiałem się. Chciał już coś powiedzieć, ale dodałem, że muszę już iść.
Wróciłem do domu. Usiadłem przed telewizorem. Włączyłem pierwszy lepszy film i zacząłem rozmyślać. Musiałem coś zrobić, żeby chłopaki przestali mówić o nas jako parze. Owszem, chciałbym z nią być, nawet bardzo, ale ona chce być tylko przyjaciółmi. Tylko? A może...aż przyjaciółmi? Pragnę jej wyznać miłość i żyć długo i szczęśliwie, jak na filmach. Jednak zdaję sobie sprawę, że wtedy wszystko by było już skończone. Pogodziłem się już z myślą, że jesteśmy przyjaciółmi, ale za każdym razem, gdy słyszę chłopaków teksty, że powinniśmy chociaż spróbować, to moje serce coraz bardziej krwawi. Muszę dziś z nią o tym delikatnie porozmawiać. Nim się spostrzegłem, nadszedł czas by się szykować.Ubrałem dżinsy i do tego niebieską koszulę. Wsiadłem do samochodu i ruszyłem w stronę Diany, a właściwie Stefana domu. Wysiadłem z auta, a w tym samym czasie ona wyszła z mieszkania. Muszę przyznać, że wygląda ślicznie w tej czarnej sukience. Aż oniemiałem. Stałem chyba jak głupi i wpatrywałem się w najpiękniejszą kobietę na ziemi.
-No już nie patrz się tak na mnie, bo się zarumienię.-Zachichotała.
-I tak by ci było do twarzy w rumieńcach.-Uśmiechnąłem się szeroko.-Ślicznie wyglądasz.-Dałem jej buziaka w policzek na przywitanie i zaprowadziłem do mojego samochodu.
-Ty też nieźle wyglądasz.-Zmierzyła mnie wzrokiem i się uśmiechnęła.-To gdzie jedziemy?
-Z tego, co pamiętam, mamy zaległy taniec, więc zabieram cię na dyskotekę.-Chyba jej się spodobało.
-Brzmi kusząco, tylko mnie za bardzo nie upij, bo nie chcę mieć zbyt dużego kaca.
-O to możesz być spokojna.
-Tak właściwie, chcę z tobą o czymś porozmawiać.-Spojrzała na mnie niepewnie.
-Ależ oczywiście, słucham.
-Bo widzisz...zanim wyszłam z domu, rozmawiałam ze Stefanem i...-Przerwałem jej wpół słowa.
-I znowu jakieś dziecinne komentarze rzucał w naszą stronę?-Byłem święcie przekonany, że oto chodzi. Niech ja tylko dorwę ich wszystkich. Nie pozwolę, żeby Diana przez to cierpiała.
-Poniekąd. Ale sęk w tym, że namawiał mnie żebyśmy chociaż spróbowali i w razie by nam nie wyszło to zapomnielibyśmy o wszystkim, a oni daliby nam spokój. I tak sobie właśnie pomyślałam, że może gdybyśmy poudawali przed nimi, że jesteśmy razem, a potem powiedzieli, że nam nie wyszło...Popatrz, daliby nam święty spokój, a my dalej moglibyśmy być przyjaciółmi.-Jej plan wcale nie był taki głupi. Chociaż nie wiem, czy później będę umiał się z nią rozstać.
-A ile by to miało trwać?-Spojrzała na mnie ze znakami zapytania w oczach. Akurat staliśmy na czerwonym świetle.-No wiesz, to udawanie, że jesteśmy razem.
-No nie wiem, może narazie spróbujmy przez tydzień, a później się zobaczy.-Tydzień? Tylko tydzień?
-Hmm...no dobra, zgadzam się. Spotkamy się w przyszłą niedzielę, i później ich poinformujemy, że doszliśmy do wniosku, że nie pasujemy do siebie. To kiedy zaczynamy?-Spojrzałem na nią na ułamek sekundy.
-Najlepiej od razu.-Nie wiem, co o tym wszystkim mam myśleć. Przynajmniej przez ten tydzień poczuję się odrobinę jak jej chłopak.
-Jesteśmy na miejscu.-Zaparkowałem, po czym poszedłem otworzyć drzwi mojej "dziewczynie".
Ruszyliśmy w stronę drzwi wejściowych. Nacisnąłem klamkę, po czym przepuściłem Dianę. Po chwili poczułem jej dłoń na mojej klacie. Nie zrozumiałem na początku o co chodzi, ale po chwili już wiedziałem. Usłyszałem tylko cichy szept.
-Manuel.-To jedno imię sprawiło, że złapałem Dianę za dłoń i chciałem, abyśmy stąd wyszli.-Poczekaj, to dobra okazja rozpocząć nasz plan. Widzisz tamten stolik?-Kiwnąłem głową, że tak.-Usiądźmy na kanapie przy nim. Będziemy udawać, że go nie widzimy, a on chyba nie jest na tyle pijany, żeby nas nie zobaczyć. Tylko pamiętaj, zachowujemy się jak para.
-Rozumiem, rozumiem. Chodźmy.-Wyciągnąłem rękę, abyśmy mogli złączyć nasze dłonie.
Udaliśmy się do stolika. Zamówiłem dla Diany drinka, a dla siebie sok. Kątem oka udało mi się dostrzec, że Manuel wstaje od stołu i chyba zmierza w naszym kierunku. Bez wahania pocałowałem ją. To był najcudowniejszy pocałunek w moim życiu. Ma takie słodkie usta. Mam nadzieję, że nie pożałuję tego, ale przecież sama powiedziała, żebym zachowywał się jakbyśmy byli parą, a poza tym odwzajemniła pocałunek.

Diana
Rozmawialiśmy w najlepsze, kiedy poczułam jego wargi na moich ustach. Bez wahania odwzajemniłam pocałunek. Pewnie zrobił to tylko dlatego, bo Manuel się patrzył. Pomimo tego, chciałam, żeby teraz czas stanął w miejscu. Poczułam szybsze bicie serca, natomiast czerwony rumieniec pojawił się na mojej twarzy. Poczułam czyjąś dłoń na moim ramieniu. Momentalnie się odwróciłam.
-Manuel? Co tu robisz?-Musiałam udawać, że go wcześniej nie widziałam.
-To samo chciałem was spytać, ale...ten...no...jesteście parą, co nie?-Wyglądał na bardzo zaskoczonego.
-Tak, stwierdziliśmy dzisiaj, że damy sobie szansę.-Uśmiechnął się Michi. Manuel usiadł naprzeciwko nas.
-Tak się cieszę, od początku przeczuwałem, że to się tak skończy.-A co on, w jasnowidza się bawił?
-A co niby na to wskazywało?-Zapytałam z zaciekawieniem.
-Stefan mi mówił, że jak tylko przy tobie wspomniał o Michaelu, to oczy ci błyszczały. Zresztą jak dziś po treningu byliśmy w restauracji, to twój chłopak był strasznie zamyślony i sam do siebie się uśmiechał. A poza tym to się czuje. Między wami gołym okiem widać chemię.-Nie wiedziałam co odpowiedzieć, ale na szczęście zrobił to Michi.
-Jesteś bardzo spostrzegawczy. A teraz wybacz, idziemy zatańczyć.-Złapał mnie za rękę i poprowadził w stronę parkietu. Zaczęliśmy tańczyć. Muszę przyznać, że nieźle mu to wychodzi.-Przepraszam za tamten pocałunek, ale...widziałem, że idzie w naszą stronę, więc chciałem być wiarygodny.-Widziałam w jego oczach zakłopotanie.
-Spokojnie, to normalne. Inaczej by nam nikt nie uwierzył. Manuel zerka na nas i pisze coś na telefonie.
-Pewnie do chłopaków. Coś czuję, że zaraz nam zdjęcie zrobi i im wyśle.-Zaśmiał się. Pocałowałam go namiętnie. Po dłuższej chwili oderwałam od niego swoje usta.
-Powinien zdążyć ze zdjęciem. Jak sądzisz?
-Myślę, że lepiej się upewnić.-Ponownie złączył nasze usta w pocałunku. To chyba najpiękniejszy dzień w moim życiu.

Dzisiaj trochę krócej. Komentujcie koniecznie co sądzicie. Mam wrażenie, że trochę za szybko akcja się toczy :(

4 komentarze:

  1. " Domyślałem się co ma na myśli, ale wolałem udawać głupiego " - jak bym słyszała swoje własne myśli. Kiedy sprawa jest jasna jak słońce to i tak najlepiej palić głupa, że się nie wie o co chodzi :D

    Ach ten Michi, szacun dla niego, że postanowił pogadać z Dianą o tej sytuacji :D
    mało który facet, wykłada kawę na ławę. Większość z nich nadal się woli bawić w podchody z których nigdy nic nie wychodzi :D a tu proszę. Coś mi się wydaje, że na tygodniu się nie skończy :D

    Czekam na kolejny rozdział i standardowo zapraszam w odwiedziny <3

    uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa, napewno wpadnę do ciebie ;)

      Usuń
  2. Kochana u mnie właśnie pojawiła się czwarta część :D więc to chyba najwyższy czas aby u Diany i Michaela też się pojawiła jakaś nowość:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cały czas piszę, jutro lub pojutrze coś się pojawi ;) Zabieram się do czytania nowego rozdziału u ciebie :)

      Usuń