sobota, 4 marca 2017

Rozdział IX

(Michael)
Chciałem wyznać jej swoje uczucia, ale jednocześnie bałem się, jak na to zareaguje. Od kilku dni zbierałem się w sobie, żeby to zrobić. Wczoraj, kiedy się całowaliśmy byłem bardzo bliski wyznania prawdy, ale stchórzyłem. Dzisiaj natomiast poczułem w sobie odrobinę więcej odwagi i postanowiłem to wykorzystać. Z jednej strony byłem zły na Stefana za całą tą akcję. Głównie przez to, że Diana była zdenerwowana, ale z drugiej strony byłem mu wdzięczny, że będę mógł z nią spędzić trochę więcej czasu.
Siedzieliśmy na kanapie, śmialiśmy się... Usłyszałem z jej ust, że gdyby nie ja, to już by stąd wyjechała. Kiedy jej słowa dotarły do moich uszu, poczułem, że to jest ten moment, w którym powinienem wyznać jej to co czuję. Stresowałem się bardziej niż przed wszystkimi zawodami razem wziętymi. W końcu nadszedł ten moment.
-Muszę ci coś powiedzieć. - Złapałem jej dłoń. Spojrzałem na nią i widziałem w jej oczach niepokój, który wcale nie ułatwiał zadania. Okropnie się bałem, że stracę ją na zawsze. Chociaż jakby się tak głębiej zastanowić, to zawsze będzie ze mną - w moim sercu.
-Co takiego? - Patrzyła na mnie i była co raz to bardziej zaniepokojona moim milczeniem. Kompletnie nie wiedziałem jak mam zacząć. Brakowało mi słów, którymi mógłbym to powiedzieć. Muszę się wziąć w garść i po prostu powiedzieć, co czuję. Gdyby to tylko było takie proste... - Powiedz, bo zaczynam się denerwować. - Słysząc te słowa, co raz bardziej nie wiedziałem, co mam powiedzieć.
-Chodzi o to, że odkąd się poznaliśmy... - Przerwał mi dzwoniący telefon. Było już tak blisko, a jednak się nie udało. Widziałem lekkie zmieszanie malujące się na jej twarzy, ale złapałem szybko za dzwoniącą komórkę i okazało się, że dzwoni Manuel.
-Pójdę do łazienki. - Powiedziała. Kiwnąłem tylko głową. Kiedy Diana zniknęła za ścianą szybkim ruchem odebrałem telefon.
-Halo. - Powiedziałem z lekką obojętnością. Byłem zły na Manuela, że prawdopodobnie wszystko, z czego mu się zwierzyłem, poszedł i wypaplał Stefanowi.
-Cześć Michi, co tam słychać? - Pewnie zgadał się ze Stefanem i teraz dzwoni, żeby się upewnić, czy Diana jest u mnie. Nie zrobię mu tej satysfakcji i nie powiem mu, że jest u mnie.
-Po staremu. Po co tak w ogóle dzwonisz, bo chyba nie tylko po to, żeby się zapytać, co u mnie słychać.
-Tak sobie pomyślałem, że może wpadłbym do ciebie, obejrzelibyśmy jakiś meczyk. - Jakby się tak głębiej zastanowić to Stefan powinien być teraz u niego, bo skoro wypsikał całe mieszkanie jakimś dziadostwem, to raczej teraz nie będzie spał w tym smrodzie. Tylko dlaczego Manuel chce wpaść do mnie. Raczej nie zostawiłby Stefcia samego w domu. Chyba, że Kraft działa w pojedynkę, to w takim razie gdzie może być. Chociaż jest jeszcze jedna opcja. Być może się zgadali i chcą wyniuchać, czy Diana jest u mnie. Gdybym mu odmówił to by znaczyło, że jest, ale gdybym się zgodził to istnieje możliwość, że pomyśli, że jej tu nie ma i wcale nie przyjdzie.
-W sumie to możesz wpaść, wtedy będę mógł ci wszystko wygarnąć osobiście. - Powiedziałem z ironią. Wyczułem, że trochę się speszył, ale musiałem mu to w końcu wygarnąć.
-Nie rozumiem o co ci chodzi. - Bronił się, ale muszę przyznać, że udawanie dobrze mu nie wychodzi.
-Nie rozumiesz? To może ci to w skrócie wytłumaczę... Zaufałem ci. Zwierzyłem ci się z moich uczuć do niej, a ty co zrobiłeś? Poleciałeś do Stefana i wszystko mu wypaplałeś! I teraz co? Odstawiacie jakieś szopki, które są całkowicie zbędne i tylko utrudniają mi wszystko. Zastanówcie się następnym razem co robicie, bo to naprawdę fajne nie jest. Nie mówiąc już, o tym, że jesteście fatalnymi aktorami.
-Ej, ej, ej, nie obrażaj moich zdolności aktorskich. Ja kiedyś nawet występowałem na szkolnych jasełkach.
-I kogo tam grałeś?
-Osła. - Jak to usłyszałem, zacząłem się głośno śmiać. Chyba się obraził na mnie, bo gdy się już uspokoiłem usłyszałem tylko sygnał w słuchawce.
(Diana)
Wyszłam z łazienki i idąc w stronę salonu, gdzie znajdował się Michael usłyszałam fragment jego rozmowy przez telefon. Nie chciałam podsłuchiwać, ale ten fragment mnie bardzo zaciekawił.
-Zaufałem ci. Zwierzyłem ci się z moich uczuć do niej, a ty co zrobiłeś? Poleciałeś do Stefana i wszystko mu wypaplałeś! I teraz co? Odstawiacie jakieś szopki, które są całkowicie zbędne i tylko utrudniają mi wszystko. Zastanówcie się następnym razem co robicie, bo to naprawdę fajne nie jest. Nie mówiąc już, o tym, że jesteście fatalnymi aktorami.
Znieruchomiałam na moment. Ocknęłam się słysząc śmiech dochodzący z salonu. Cofnęłam się w stronę łazienki, aby otworzyć i zamknąć drzwi. Celem tego było, aby Michi pomyślał, że nic nie słyszałam, i że dopiero wychodzę. Cały czas w głowie miałam słowa mojego towarzysza. Nie umiem nazwać tego, co teraz czuję. Nie umiem rozszyfrować tego, co miał na myśli mówiąc tamte słowa. A może... po prostu nie chcę, albo zwyczajnie boję się ułożyć je w jedną wielką całość...
-Kto dzwonił? - Próbowałam zachowywać się normalnie, ale to było trudne.
-Manuel. - Powiedział, siedząc na sofie i przyglądając się w leżący przed nim na stoliku telefon.
-Ok. Nie obrazisz się, jak położę się już spać? Rozmowę możemy przełożyć na jutro. -Michael momentalnie podniósł się i podążył w moją stronę.
-Chodź, przygotuję ci świeżą pościel. - Podążyłam za nim do jego sypialni. Na środku stało wielkie łóżko, a na wprost niego szafa. Raz już tu byłam, ale nie zdążyłam się dokładniej rozejrzeć. Michi podążył w stronę szafy, a ja sobie usiadłam na łóżku. Kiedy był w pełni pochłonięty szukaniem, wzięłam do ręki poduszkę i rzuciłam w niego. Całkowicie się nie spodziewał tego. Momentalnie wziął do ręki poduszkę, która chwilę wcześniej trafiła w jego plecy. - Ej za co to?
-Za nic. Tak po prostu - Zaśmiałam się, co chyba nie było dobrą decyzją. Michael zrobił zamach i trafił poduszką prosto we mnie.
-Tak po prostu to sprawdzimy, czy masz łaskotki. - Uśmiechnął się cwaniacko. Niestety już wiedziałam co się święci. Podszedł do mnie i zaczął mnie łaskotać. Jedyne co robiłam, to leżałam na łóżku i zwijałam się ze śmiechu. Co jak co, ale łaskotki to ja mam.
-Michi... przestań. - Udało mi się z trudnością wypowiedzieć. O dziwo przestał.
-A jak nie? - Zaśmiał się. Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie wykorzystała okazji, żeby się odpłacić. Popchnęłam go na tyle mocno, że leżał na plecach. Szybko usiadłam na nim okrakiem i zaczęłam go łaskotać. Nie wiem dlaczego to zrobiłam. Gdyby teraz ktoś nas zobaczył, to wolę nie myśleć co by sobie pomyślał.
(Manuel)
Siedziałem sobie przy stole w kuchni, rozmyślając o tym, co mi powiedział Michael. Może faktycznie nie powinienem nic mówić Stefanowi. Przecież mi zaufał, a ja zawiodłem jego zaufanie. Teraz trochę dręczą mnie wyrzuty sumienia. Muszę jakoś zaradzić temu. Powinienem teraz jechać do niego i go przeprosić. Z drugiej strony boję się zostawić Stefana samego w moim domu. Kto wie, co mu przyjdzie do głowy... Chyba jednak zaryzykuję, ale tylko dlatego, że nie chcę, żeby Michael się do mnie przestał odzywać.
-Michael wie, że ci powiedziałem o jego uczuciach do Diany. - Stefan wzruszył tylko ramionami, jakby go to nic nie obchodziło. Zdenerwowało mnie trochę jego zachowanie, bo kumple tak nie postępują. - Muszę jechać do niego i mu to jakoś wyjaśnić.
-I tak nie zrozumie. Po za tym, nie przepraszaj go, przecież to nie nasza wina, że próbujemy mu pomóc, a on nie umie tego dostrzec. - Logika myślenia Stefana mnie czasem zaskakuje. Nie rozumiem, jak może się tak zachowywać, przecież Michi to jego najlepszy przyjaciel.
-Nie mów tak. Może faktycznie nie powinniśmy się wtrącać w jego sprawy.
-A ciebie co tak nagle ugryzło? Ja niczego nie żałuję. Jak chcesz z nim to wyjaśnić, to idź. Nie będę cię zatrzymywał.
-Dobra, postaram się wrócić jak najszybciej. Tylko nie zdemoluj mi mieszkania. - Zaśmiałem się.
-Ha ha ha... bardzo śmieszne. - Powiedział sarkastycznie.
Wyszedłem szybko z mieszkania i wsiadłem do samochodu. Po kilku minutach drogi byłem już na miejscu. Podszedłem do drzwi i zadzwoniłem dzwonkiem. Nic nie było słychać, więc prawdopodobnie się zepsuł. Po chwili namysłu, zapukałem głośno do drzwi, ale nikt nie otwierał. Pomyślałem sobie nawet, że się obraził i nie chce mnie widzieć na oczy. Postanowiłem sprawdzić, czy drzwi są otwarte. Na szczęście były i wszedłem do środka. Wzrokiem zacząłem szukać Michaela, ale nigdzie nie mogłem go dostrzec. Usłyszałem śmiechy dochodzące z jego sypialni. To był on i Diana. Wolałem nie wchodzić tam. Nie wiem, czy chciałbym widzieć to, co mógłbym tam zastać. Wyszedłem po cichu z domu i skierowałem się do samochodu. Kiedy już stanąłem w drzwiach mojego ukochanego salonu, dobiegł mnie głos Stefana.
-Coś szybko wróciłeś. Wyglądasz jakbyś ducha zobaczył. - Zaśmiał się.
-Tak wyszło. - Powiedziałem zamyślony. Zaczęło do mnie docierać, że być może dobrze zrobiliśmy, obmyślając plan zeswatania ich. Przecież w końcu efekty tego już są.
-Co? Michael cię miotłą pogonił? - Zaczął się śmiać jeszcze głośniej. Zdenerwował mnie do tego stopnia, że nie mogłem się powstrzymać, żeby czegoś nie powiedzieć.
-Ty się tak lepiej nie śmiej, bo za dziewięć miesięcy możesz wujkiem zostać. - Stefan się lekko zakrztusił.
-Że co? - Spojrzał na mnie marszcząc brwi. Może to było nie fair, że mu powiedziałem, ale wściekłość na niego mną przemawiała.
-To co słyszysz. - Wywróciłem tylko oczami.
-Ale, że ty ich... tam... tego... przyłapałeś...??? - Wykrztusił z siebie.
-No, jak wszedłem do środka to byli w sypialni i głośno się śmiali. Wolałem nie wchodzić do środka...
-No coś podobnego, a mi powiedziała, że idzie do jakieś znajomej...
-Na to wychodzi, że chyba udało nam się ich zeswatać, więc możemy przestać wymyślać te durne akcje.
-Ej, ej, ej! One wcale nie były durne, skoro przyniosły efekt.
-Dobra niech ci będzie...
Przychodzę z kolejnym rozdziałem :D Jak się podoba?

5 komentarzy:

  1. Ale im pod górę no :D ale dobrze,że Diana podsłuchała rozmowę. Aby teraz interpretacja tylko nie była zbyt szalona :D standardowo czekam na kolejny! i idę dalej się wzruszać najpiękniejszym podium na świecie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku się nie mogę opanować :D jeszcze borussia dortmund wygrała 6:2 :D <3 i te skoki! I JOHANN rekord skoczni :D trzęsę się do tej pory

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz dekoracja będzie, znowu się chyba popłaczę :D

      Usuń
  3. Aż się dziwię, że nie było mnie tu wcześniej.. Cudowne opowiadanie, myślę, że zostane tu dłużej. Informuj mnie proszę o nowych rozdziałach 💕
    Jak chcesz, wpadnij do mnie, ściskam🙋

    OdpowiedzUsuń