wtorek, 4 lipca 2017

Rozdział XVII

(Diana)
Weszliśmy do klubu, w którym umówiliśmy się z chłopakami. Zauważywszy ich przy jednym ze stolików podeszliśmy do nich. Myślałam, że zaraz wybuchnę śmiechem, gdy zobaczyłam ich ubranych w identyczne ubrania. Musieli się zmówić, bo nie wierzę w takie przypadki. Różowe podkoszulki, zielone spodenki do tego stylowe okulary i kapelusz dodający uroku - po postu rewelacja. Przywitaliśmy się, po czym Michi poszedł zamówić nam po drinku.
-Dalej nie rozumiem gdzie Michaelowi udało się wyrwać taką ładną dziewczynę. - Wyszczerzył się Kenneth.
-A skąd wiesz, że nie było na odwrót i to ja nie wyrwałam jego... - Wzruszył ramionami jakby nie wiedział co odpowiedzieć. Po chwili ciszy postanowiłam się odezwać. - A tak na poważnie to sama nie wiem kto kogo wyrwał. To tak jakoś samo wyszło, ale muszę przyznać, że duży wkład w tym miał mój kuzyn. Gdyby nie on to pewnie bym nie poznała Michaela. - Pokiwał głową na znak, że rozumie.
-Ładnie to tak obgadywać mnie za plecami? - Zaśmiał się mój chłopak, który właśnie wrócił z drinkiem dla mnie i dla siebie, ponieważ reszta już sobie zamówiła wcześniej.
-Właśnie opowiadam im jak to dzięki Stefanowi się poznaliśmy. - Cmoknęłam Michiego w usta i się do niego uśmiechnęłam.
-Kraft jest twoim kuzynem? - Na to pytanie nawet Hilde uniósł głowę do góry, żeby na mnie spojrzeć. Jak dotąd był cały czas pochłonięty wystukiwaniem czegoś na telefonie.
-Tak, chociaż nie jestem do niego podobna nawet w jednej dziesiątej procenta. - Zaśmiałam się i spojrzałam na mojego chłopaka.
-A on co tak ciągle w telefonie? - Hayboeck wskazał na Toma.
-Poznał jakąś laskę na plaży i zdobył jej numer, tylko że zapomniał trzy ostatnie cyfry i teraz próbuje sobie przypomnieć. - Piłam akurat drinka gdy to powiedział i święcie mogę przysiąc, że jeszcze trochę a bym wybuchła śmiechem, a to nie byłoby dobre połączenie.
-Nie trzy tylko dwie. Wysłałem już sto smsów pod każdy możliwy numer i teraz czekam tylko na odpowiedź tej właściwej.
-Skąd będziesz wiedział, która to ta właściwa? - Zapytał Kenneth z lekką kpiną, co wyglądało komicznie.
-Wtedy gdy ją poznałem to trochę z nią rozmawiałem i się dowiedziałem o niej trochę. Na przykład, że ma na imię Lena i pochodzi z Niemiec, a od niedawna mieszka w Austrii. - Zaczął opowiadać z rozmarzeniem.
-To już coś. - Przyznałam szczerze. - Kochanie idziesz zatańczyć? - Zwróciłam się do Michaela.
-Możemy trochę później? Jak dopijemy drinki do końca. - Szczerze to nie satysfakcjonowała mnie ta odpowiedź, więc przyszedł mi do głowy pewien plan.
-Może być. A ty Kenneth, idziesz zatańczyć teraz? - Ewidentnie było widać, że Gangnes się ucieszył z mojej propozycji. Widziałam natomiast po minie Michaela, że jest niezadowolony z takiego obrotu sprawy. Cóż, moja prowokacja się najwyraźniej udała. Kenneth chciał już odpowiedzieć, ale mój chłopak wyrwał się pierwszy do mówienia.
-Ja mogę w sumie zatańczyć. - Już chciałam się zgodzić, ale postanowiłam jeszcze trochę go pomęczyć.
-Nie przeszkadzaj sobie. Dokończ na spokojnie sobie drinka i później pójdziemy na parkiet. - Zmarszczyłam lekko brwi i pokazałam w jego stronę dłoń w celu zatrzymania go.
Tańcząc z Kennethem niemal cały czas czułam na sobie przeszywający wzrok blondyna. Doskonale widziałam jak nas obserwował, a także jak stukał palcami w stół, czy tupał nogą. Mimo zapalonych jedynie kolorowych świateł, udało mi się zaobserwować jego zaciśniętą szczękę. Hilde wyrwał się z telefonowego transu i coś mu szepnął na ucho. Po chwili Michael do nas podszedł i zrobił odbijanego.
-Co to miało być? - Szepnął mi do ucha z wyczuwalną zazdrością, na co chciało mi się śmiać.
-Co masz na myśli? - Postanowiłam się z nim trochę podroczyć.
-Dobrze wiesz co. - No dobra wiedziałam, ale po co miałam odpowiadać na jego pytanie, skoro lepiej udawać głupią.
-Nie mam zielonego pojęcia. - Wzruszyłam ramionami.
-Oh, jesteś okrutna. Powinna cię teraz spotkać kara. - Szepnął seksownie, na co przez moje ciało przeszedł dreszcz.
-Tak? A jaka? - Zapytałam zadziornie.
-A tego to się dowiesz później. - Puścił do mnie oczko, po czym mnie pocałował, co oczywiście odwzajemniłam, ale po chwili się od niego oderwałam.
-Czy mi się wydaje, czy pan Hayboeck jest zazdrosny o Kennetha?
-Proszę cię, o niego? - Zapytał z wyczuwalną kpiną, chociaż widać było, że kłamie. Rzuciłam w jego stronę spojrzeniem "mów co chcesz, i tak wiem swoje". - No dobra, może trochę, ale nie patrz już tak na mnie.
-Trochę. - Mruknęłam pod nosem.
-No dobra, jestem cholernie zazdrosny. - Powiedział, na co zachichotałam. - To nie jest śmieszne. - Zmroził mnie lekko wzrokiem, na co jeszcze bardziej zaczęłam się śmiać.
Przetańczyliśmy z Michaelem dobrych kilkanaście piosenek. Gdy postanowiliśmy wrócić do stolika, aby trochę odpocząć, zauważyliśmy Kennetha tańczącego na stole jakieś dziwne tańce, a także Hilde, który miał z tego niezły ubaw i go nagrywał. Ciekawe czy jutro w ogóle będą pamiętać co się wydarzyło.
-Może lepiej chodźmy już do hotelu. - Pokiwałam głową na znak przystania na jego propozycję i po chwili już byliśmy na świeżym powietrzu.
Na całe szczęście do hotelu mieliśmy bardzo blisko. W między czasie weszłam na Snapa i jak się okazało Tom wrzucił tam filmik z pokazu tańca Kennetha. Pokręciłam tylko głową z rozbawieniem i schowałam komórkę do torebki.
-Mówiłem ci już, że jesteś piękna? - Zapytał kiedy byliśmy już w pokoju hotelowym. Spuściłam na chwilę wzrok, ponieważ na moją twarz wkradł się lekki rumieniec. Uśmiechnęłam się pod nosem, po czym z powrotem spojrzałam w jego oczy. Teraz wydawały się jeszcze piękniejsze.
-Dokładnie sto osiem razy. - Tak na prawdę nie liczyłam, ale słyszę ten komplement na każdym kroku.
-Wow, naprawdę liczyłaś?
-No co ty. Zawsze byłam słaba z matmy. - Miałam same trójki, więc w sumie nie tak źle, ale w porównaniu z innymi przedmiotami to było naprawdę kiepsko. - A ty co miałeś z matmy?
-Ja zawsze byłem niedocenionym geniuszem matematycznym.
-Niedocenionym?
-No wiesz, umiałem wszystko na najlepszą ocenę, a dostawałem tą najgorszą.
-Trzeba było się bardziej przykładać do nauki, a nie. - Stuknęłam go lekko w ramię.
-Kiedyś skoki były dla mnie najważniejsze.
-A teraz? - Popatrzył mi w oczy i pogłaskał mnie kciukiem po policzku.
-Ty. - Serce mocniej mi zabiło a oddech przyspieszył. Po chwili poczułam jego wargi na moich ustach. Na początku całował bardzo delikatnie, praktycznie niewyczuwalnie, by potem zagłębić się bardziej w moich ustach. Zawiesiłam swoje ręce na jego karku, a on swoje umieścił na moich pośladkach. Rozchyliłam lekko wargi, aby nasze języki się spotkały. Poczułam jego dłonie kierujące się na moje biodra, by następnie mogły znaleźć się pod moją koszulką. Po chwili nie miałam już jej na sobie. Powolnym krokiem skierowaliśmy się w stronę łóżka, nie odrywając się od siebie nawet na sekundę. Leżałam na łóżku, a on zawisł tuż nade mną. Odchyliłam głowę do tyłu, a on przeniósł się z pocałunkami na moją szyję. Odepchnęłam go lekko w bok, czym go najwyraźniej zaskoczyłam. Usiadłam na nim okrakiem i powolnym ruchem zaczęłam odpinać jego koszulę jednocześnie całując jego tors. W tym samym czasie pozbył się mojego stanika. Ponownie znalazłam się pod nim.
Obudziłam się czując na sobie czyjś ciężar. Powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam Michaela przytulonego do mnie jak do poduszki. Przypomniały mi się wydarzenia ostatniej nocy i na samą myśl o nich się uśmiechnęłam. Jakimś cudem udało mi się uwolnić z uścisku blondyna i poszłam do łazienki wziąć prysznic. Po jakimś czasie poczułam czyjeś dłonie na moich biodrach. Tak mnie ten ktoś wystraszył, że zapiszczałam, co musiało głupio wyglądać.
-Spokojnie, to tylko ja. - Starał się mnie uspokoić.
-Idioto, wystraszyłeś mnie. - Próbowałam udawać oburzoną jego zachowaniem, co mi chyba nie wyszło.
-Nie chciałem. Wybaczysz mi? - Posłał w moją stronę spojrzenie kota ze Shreka.
-No nie wiem. - Skrzyżowałam ręce i udawałam zamyśloną.
-A teraz? - Złożył pocałunek na mojej szyi.
-Musisz się bardziej postarać. - Złączył nasze usta w gorącym pocałunku.
-Teraz lepiej?
-Zdecydowanie.
Witam wszystkich tych, co pomimo mojej długiej nieobecności wciąż tu są. Przepraszam za to, że tyle czasu nic nie dodawałam. Dopiero co się skończył rok szkolny, a ja miałam wiele do poprawy. Wczoraj wróciłam z tygodniowych wakacji. Dzisiaj usiadłam przed laptopem i naszło mnie na ponowne pisanie. Pomysł na opowiadanie mam tylko czasami ciężko jest wyrazić coś słowami. Nie wiem za ile pojawi się kolejny rozdział, ponieważ na wattpadzie mam też jedno opowiadanie i w sumie dodaję raz tu raz tam.
W następnym rozdziale trochę się wszystko popsuje :/
Jest tu w ogóle ktoś? Zostawcie po sobie ślad, żebym wiedziała, czy jest sens pisać dalej ;)

1 komentarz:

  1. Hejka :)
    Ahh... Widzę, że Diana to taka mała złośnica. Ale i tak ją uwielbiam <3 a dodać do niej Michaela i Krafta - trójca doskonała 😂
    Biedny Hilde - jestem ciekawa ile zajmie mu odnalezienie tej dziewczyny.
    Michi zazdrośnik - nie umiem sobie tego wyobrazić 😂
    Czekam na kolejny i w miedzi czasie zapraszam do mnie - na dwóch blogach są ważne informacje ❤️
    Życzę dużo dużo weny oraz miłych wakacji ❤️
    Ściskam :*

    OdpowiedzUsuń